KRONIKA 2006 czyli retrospekcja na sezon
najnowsza galeria

 

KRONIKA 2006

 

Kolejny sezon mija, a wraz z nim czas na wspominki:

 

Grunwald - Smocza Kompania jak zwykle stawiła się na polach Grunwaldu i jak zwykle po jedynej słusznej stronie, czyli krzyżackiej. Jednak tym razem wyjazd był wyjątkowy, gdyż spełniło się marzenie wielu członków smoczej. Po raz pierwszy do bitwy smocza ruszyła konno, w dodatku w pełnych blachach. Niestety organizatorzy nie zgodzili się, aby nasz sztandar powiewał podczas bitwy, ale podczas próby, widok jeźdźców pędzących pod smoczym sztandarem, na długo pozostanie w mojej pamięci.

Po godzinach smocza jak zwykle oddawała się swoim ulubionym rozrywkom. Braliśmy czynny udział w warsztatach garncarskich, wyplatania koszyków, rzeźbienia w drewnie, poezji średniowiecznej itp...

Niezapomnianymi pozostaną występy nowej kapeli folkowej „Drzeff & The Alcoholics" która umilała czas Gościom pobliskiej karczmy. Zespół występował w składzie:

Drzewiak - wokale, chórki, bębny i machanie włosami

Jaskier - wokale, fujarka i nieodłączny papieros w gębie

Filuterny Bobon - wokale, tamburyn i kręcenie biodrami

Repertuar był bogaty, a wraz z kolejnymi kufelkami piwa, wykonanie coraz bardziej brawurowe. Doszły mnie słuch, iż w przyszłym roku oprócz tournee po turniejach, planują wydanie singla.

 

Chudów - Tutaj Smocza pokazała co potrafi!!! Jak za starych lat! Dużo walki, świetne pokazy konne oraz dużo alkoholu... Ale po kolei. Wyruszyliśmy busem, a że droga długa i znowu wypadały czyjeś urodziny, to wypiliśmy po symbolicznej lampce szampana, która sprawiła, że obudziliśmy się dopiero na miejscu, wcześnie rano. No i się zaczęło... Na początek pokłóciliśmy się z organizatorami, bo nie spodobało im się, że sami zadecydowaliśmy gdzie będzie stajnia dla koni, tak więc Prezes podjął decyzje, że zwijamy się do domu! Na szczęście wszyscy byli tak zrobieni, że to było nie wykonalne... Rano przyszli z przeprosinami, więc zostaliśmy. A później pełen profesjonalizm. Każdy pokaz konny na czas, z własną muzyką i prezenterem, który użyczał ją również do innych elementów. Sprawnie, na czas, po prostu mistrzowsko. Gorzej było wieczorami... Schab po wyjeździe koni powrócił do korzeni i zainteresował się muzyką folkową. Siedział na fotelu, rozmamłany i pokrzykiwał „Chcę tu widzieć Fiku - Miku", co zresztą weszło do kanonu rycerskich powiedzeń. Oczywiście chodziło oto, aby inni uczestnicy turnieju aktywniej brali udział w tańcach. Nikt nie przypuszczał, że ma aż takie talenty jako animator.

Wasek otworzył się przed organizatorami. Stanął przed ich stołem, rozsunął tłum i zaprezentował, co jadł na obiad. O mały włos, nie doszło do bójki pomiędzy Krysiakiem a kimśtam, ale w końcu skończyło się tylko tym, że obudził się rano i znalazł w swoim namiocie starą lodówkę... Oczywiście nikt ze smoczej nie miał pojęcia skąd ona się wzięła.....

 

Zmian innych też bez liku.... Zmienił się zarząd, a dokładniej 2/3 bo Prezes nadal trzyma się twardo niczym nasi pod Kirholmem. Teraz wspomaga go Seba, a finansami zarząda Kenna. Ale największą niespodzianką tego roku, jest to, że nie potrzebny jest w smoczej kompanii nabór nowych członków. Problem rozwiązano poprzez prokreacje członków i tak nasze grono powiększyło się o malutką Zuzię, a dwoje nowych członków w drodze. Podziękowania dla Kenny i Schaba.

W dodatku kilku rycerzy i jedna najemniczka postanowili porzucić dotychczasowe lekkie i przyjemne życie wojowników i złożyć rodziny. Koniec z paleniem wiosek, mordowaniem, grabieżami, gwałtami, wódeczką i hazardem.... Ale to dopiero za rok, więc kochani teraz używajcie dowoli, a później będziemy wszyscy życzyć wam szczęścia na nowej drodze życia

 

 

Oblężenie Tykocina 2016
Oblężenie Tykocina 2016
Oblężenie Tykocina 2016
Oblężenie Tykocina 2016
Wykonanie h15.pl